Piszę o roślinach doniczkowych niebezpiecznych dla dzieci, ale tak naprawdę chodzi mi o rośliny niebezpieczne dla człowieka. W temacie ujęłam dzieci, bo kiedy pojawia się maluch w domu, rośliny wydają nam się większym zagrożeniem niż wcześniej. Znam osoby, które potrafiły pozbyć się kwiatów doniczkowych, żeby nie narażać nowego członka rodziny na niebezpieczeństwo. Nie ma aż takiej potrzeby. Wystarczy zrobić przegląd roślin i odpowiednio rozmieścić kwiaty w domu. Nie musimy tego robić ani przed narodzinami dziecka, ani tuż po. Niemowlak nie jest w stanie sprowadzić na siebie wielkiego zagrożenia. Dopiero kiedy dziecko zaczyna się poruszać i interesować światem, rośliny mogą stać się dla niego niebezpieczne.
Wydaje mi się, że panika, w jaką wpadamy, często jest wywołana niewiedzą. Boimy się tego, czego nie znamy. Warto więc oswoić te zielone potwory.
W dalszej części artykułu będę wymieniać gatunki roślin niebezpiecznych dla dzieci. Zanim jednak to zrobię, przypomnę parę zasad, którymi powinniśmy się kierować, ustawiając kwiaty w domu i pielęgnując je. Dotyczą one oczywiście bezpieczeństwa. Trzeba pamiętać, że rośliny też mają swoje wymagania i należy je uwzględnić, wybierając miejsce dla nich.
- rośliny zwisające z półek/szafek ustawiamy tak, aby były poza zasięgiem dziecka, bo z pewnością będzie próbowało pociągnąć za wiszące pędy.
- nie stawiajmy roślin (szczególnie tych zawierających toksyczne substancje i kłujących) na podłogach bądź niskich stołkach, bo wystarczy, że dziecko będzie raczkować a już może zrobić sobie krzywdę. Jeśli zerwie kawałek rośliny, jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że wyląduje on w ustach. Dzieci tak poznają świat.
- nie stawiajmy roślin doniczkowych przy ciągach komunikacyjnych. Nawet jeśli nasze dzieci są już starsze i wytłumaczyliśmy im, że tej rośliny się nie je, to zawsze istnieje ryzyko, że podczas zabawy/biegania można coś przewrócić, strącić bądź pokłuć się, jeśli roślina ma kolce. Nam również może przeszkadzać roślina postawiona w miejscu, gdzie często chodzimy.
- zabiegi pielęgnacyjne przy roślinach, na które jesteśmy (bądź dziecko jest) wrażliwi, należy robić w rękawiczkach. Po zabiegach pielęgnacyjnych trzeba umyć ręce, żeby nie zatrzeć sobie np. oczu. Jeśli tego nie zrobimy, możemy przez nieuwagę przenieść substancje toksyczne na dziecko.
- poznaj rośliny, które masz na parapecie i edukuj dzieci, jeśli są już na tyle duże.
Moim celem nie jest straszenie, ale muszę to napisać:
prawie wszystkie rośliny doniczkowe są niebezpieczne.
Nie zawsze chodzi o zatrucie jakimiś substancjami. Często jednak taki rodzaj niebezpieczeństwa przychodzi nam do głowy w pierwszej kolejności. Negatywny wpływ roślin na człowieka może być także związane z odczynami alergennymi i trzeba pamiętać, że nie na każdy organizm tak samo działają substancje zawarte w roślinie. Mnie nigdy nie uczuliła, żadna roślina doniczkowa, natomiast papryka jadalna tak. Zdarzyło mi się już w środku nocy jechać ze spuchniętymi rękoma do szpitala.
Rośliny kłujące (kaktusy, agawy), szczególnie te z ostrymi i twardymi kolcami mogą również narobić sporo problemów. Maluchy mają bardzo delikatną skórę i wielką chęć poznawania świata. Pewne jest, że jeśli postawimy taką roślinę w zasięgu ręki, to dziecko będzie chciało jej dotknąć. Może skończyć się to nie tylko ukłuciem, kolec może się wbić w rękę. Większe dzieci są narażone na kontakt z ostrymi strukturami roślin podczas zabawy, np. biegania.
Na czym polega niebezpieczeństwo roślin doniczkowych.
WYJĄTKOWO NIEBEZPIECZNE!!!
Rośliny, które teraz wymienię, według mnie są bardzo niebezpieczne. Dlaczego? Przeczytaj.
- Oleander (Nerium) – roślina zawierającą glikozydy nasercowe, które powodują zaburzenia pracy serca. Zjedzenie choćby małego kawałka może spowodować silne zatrucie, zaburzenia widzenia, a nawet śmierć.
- Bieluń (Datura) – ma duże i piękne kwiaty, które podobnie jak wszystkie inne części rośliny są trujące. Mogą spowodować halucynacje, drgawki, zatrzymanie akcji serca i utrudnione oddychanie.
- Psianka (Solanum) – kolorowe kuleczki i wszystkie inne części rośliny są trujące. Zawierają toksyczny glikozyd – solaninę.
- Papryka roczna (Capsicum annuum) – trujące są części zielone rośliny (łodygi i liście). Kolorowe owoce – minipapryczki – nie, ale mają bardzo pikantny smak. Zawarta w nich kapsaicyna może powodować bolesne podrażnienia ust, gardła oraz oczu.
Psianka i papryka roczna ma tak atrakcyjne dla dzieci owoce (kolorowe, śliczne), że jest pewne lub prawie pewne, że dziecko postanowi ich spróbować, dlatego umieściłam je w grupie bardzo niebezpiecznych.
Rośliny wydzielające silny zapach. Ich niebezpieczeństwo polega na tym, że mogą wywołać reakcję alergenną, bądź bóle głowy.
- pelargonia (Pelargonium)
- begonia (Begonia)
- hyacynt (Hyacinthus)
Rośliny doniczkowe, które zawierają trujący sok mleczny to kolejna grupa roślin, które mogą stać się niebezpieczne, jeśli uszkodzimy ich liście, łodygę lub kwiaty.
- Kroton (Codiaeum), trójskrzyn – biały sok mleczny może powodować wysypkę i zaczerwienienia na skórze. Powoduje też pieczenie i łzawienie oczu, a połknięty może powodować ostre bóle brzucha i nudności.
- Gwiazda betlejemska (Poinsettia) – biały sok mleczny powoduje podrażnienia skóry, wysypkę i swędzenie. Po spożyciu może powodować biegunkę, a w skrajnych przypadkach nawet podrażnienia nerek.
- Anturium (Anthurium) – sok z rośliny podrażnia skórę, a gdy dostanie się do ust, może spowodować silny obrzęk jamy ustnej lub zaburzenia rytmu serca, jeśli zostanie połknięty.
- Monstera (Monstera) – zawiera sok, który powoduje podrażnienie skóry. Gdy dostanie się do przełyku, może prowadzić do obrzmienia błon śluzowych przewodu pokarmowego. Po kontakcie soku z oczami grozi nam zapalenie spojówek
- Kliwia (Clivia) – toksyczna w całości, ale najbardziej trujący sok znajduje się w łodydze oraz u nasady liści. Powoduje ślinotok, wymioty i biegunkę. Większe dawki mogą spowodować zapaść.
- Bluszcz (Hedera) – zawarte w roślinie saponiny podrażniają skórę i oczy, a po połknięciu mogą powodować biegunkę, drgawki, a nawet problemy z oddychaniem.
Rośliny, w których tkankach znajdują się kryształy. Nie są widoczne gołym okiem, ale mogą wywoływać podrażnienia, jeśli dostaną się w okolicę ust, oczu, skóry. Taka sytuacja może mieć miejsce, jeżeli uszkodzimy roślinę.
- Difenbachia (Dieffenbachia) zawiera rafidy – ostre jak igła kryształy szczawianu wapnia. Powodują one pieczenie oraz ból ust i gardła, a w skrajnych przypadkach nawet paraliż strun głosowych.
- Filodendron (Philodendron) – zawiera szczawiany i substancje uczulające. Kontakt skóry z ich sokiem kończy się podrażnieniem. Po połknięciu wywołują ból i pieczenie jamy ustnej i gardła, ślinotok, bóle brzucha, wymioty
- Skrzydłokwiat (Spathiphyllum) – zawiera szczawiany wapnia, które mogą podrażniać skórę i oczy. Połknięcie grozi podrażnieniem śluzówki, jamy ustnej i przewodu pokarmowego, a także obrzękami górnych dróg oddechowy, co może prowadzić do trudności w oddychaniu.
Rośliny, które zawierają trujące substancje
- Cyklamen (Cyclamen) – zawarta w roślinie cyklamina silnie podrażnia skórę, w razie połknięcia może powodować zaburzenia pracy układu nerwowego i oddechowego. Połknięta może spowodować nudności, bóle głowy i biegunkę.
- Narcyz (Narcissus) – zawiera trujący alkaloid. Nie należy ich sadzić np. w jednej doniczce z ziołami. Toksyczność może się na nie przenieść.
To nadal nie wszystko. Roślin powszechnie uważanych za niebezpieczne jest dużo więcej: adenium, aglonema, alokazja, anturium, azalia, begonia, browalia, cantedeskia, cykas, dracena, gloksynia, grubosz, hippeastrum, hoja, hortensja, jakobinia, jaskier, jatrofa, kaladium, konwalia, pachypodium, pierwiosnek, sansewieria, scindapsus, skalnica, starzec, syngonium, szczawik, tulipan, widliczka, wilczomlecz.
Jeśli chodzi o niektóre gatunki cały czas trwają spory dotyczące zagrożeń dla człowieka. Trzeba też pamiętać, że objawy związane z zatruciem nie u każdego będą takie same. Wszystko zależy od organizmu.
Nawet pomidor jest rośliną trującą. Wszystkie jego części z wyjątkiem owoców są trujące. W pędach, liściach i niedojrzałych owocach jest zawarta solaniana – toksyczny glikozyd należący do saponin. Piszę o tym, bo wiele osób uprawia pomidory na balkonach, gdzie zapewne dzieci mają dostęp i niejednokrotnie same zrywają pomidorki z krzaka. O to przecież w tym wszystkim chodzi.
Nie mam zamiaru nikogo namawiać do zaprzestania uprawy pomidorów i roślin doniczkowych, a wręcz przeciwnie, chcę abyśmy je poznali i przestali się ich bać. Wystarczy wiedzieć z czym ma się do czynienia i odpowiednio zabezpieczyć dziecko i siebie przed zagrożeniem.
Niech nam się nie wydaje, że rośliny doniczkowe czyhają na nasze życie. Pamiętajmy, że pochodzą z odległych krajów. W swoim naturalnym środowisku zmagają się z różnymi zagrożeniami i wykształciły szereg mechanizmów, żeby się przed nimi bronić.
Dla uspokojenia chcę, też dodać, że najczęściej rośliny, które hodujemy w doniczkach, mają gorzki lub cierpki smak. Możemy więc przypuszczać, że jeśli dziecko weźmie kawałek rośliny do ust, szybko ją wypluje. Niejednokrotnie też trzeba zjeść ich dość dużo, żeby powstały jakieś uboczne skutki. Wyłączam tutaj przypadki alergii, bo w takiej sytuacji każda ilość substancji może spowodować problemy.
Na koniec kilka gatunków roślin bezpiecznych dla ludzi:
zielistka (Chlorophytum),
niektóre paprocie np. nefrolepis wyniosły (Nephrolepis exaltata),
chamedora (Chamaedorea elegans),
trzykrotka (Tradescantia),
fiołek afrykański, sępolia (Saintpaulia ionantha),
peperomia (Peperomia).
Zestawienie roślin niebezpiecznych dla dzieci w formie notatki pdf poleci w newsletterze.